For Sale – komu karton, komu chatę?

Ile dobrej zabawy można zmieścić w pudełku wielkości kostki mydła? Dużo. Zadziwiająco dużo. Dzisiaj na warsztat biorę jeden z najlepszych fillerów, w jakie miałem przyjemność zagrać, czyli edycję podróżną For Sale od wydawnictwa Gryphon Games. I choć ta niepozorna karcianka autorstwa Stefana Dorry świętuje w tym roku swoje dwudzieste urodziny, to dopiero niedawno doczekała się polskiego wydania (“nasze” Na Sprzedaż ma jednak kilka kluczowych różnic w zasadach – wrócę do tej kwestii w dalszej części recenzji). Tak czy inaczej, obu wersjom należy się w tym miejscu jubileuszowe “sto lat”!*

*Czytelnik nie ma obowiązku śpiewać, ale na pewno nie zaszkodzi.

Czytaj dalej

Władca Pierścieni: Konfrontacja, czyli Knizia vs Tolkien

Miłośnikiem uniwersum Władcy Pierścieni jestem w zasadzie od najmłodszych lat – magnum opus Tolkiena przeczytałem jeszcze przed wejściem do kin jego filmowej adaptacji. Konfrontacja jest jednak pierwszą (i jak dotąd jedyną) planszówką osadzoną w świecie Śródziemia, w jaką miałem możliwość zagrać. Cóż, Frodowi do Lublina jest wyjątkowo nie po drodze. Czytaj dalej

Caylus

Caylus – niech żyje król

CaylusZa niecały miesiąc Caylusowi stuknie dwanaście lat. W dobie nieustannie pędzącego do przodu świata gier to już planszówkowy pradziadek, dinozaur z minionej epoki. Klasyka ma jednak to do siebie, że doskonale znosi próbę czasu i nie straszne jej “nowsze, lepsze modele”.

Czytaj dalej

Bora Bora – wredna strona Felda

Bora BoraTo będzie dziwna recenzja. Zamierzam wypunktować szereg wad gry, którą uwielbiam, a po całym tym rozwlekłym narzekaniu z pełnym przekonaniem wystawić jej wysoką ocenę. Zanim Czytelnik ukrzyżuje niżej podpisanego za nierzetelność i brak konsekwencji, pozwolę sobie na pewne porównanie: gra w Bora Bora przypomina życie w burzliwym, ale szczęśliwym małżeństwie – wiele cech drugiej połówki może drażnić, ale i tak ją kochacie, bez względu na wszystko. Rozwód zwyczajnie nie wchodzi w grę. Czytaj dalej

Goa – zapomniana klasyka

goaW ostatnich latach rynek planszówek zalała fala znakomitych eurogier. Absolutnie nie dziwię się graczom, którzy co rusz sięgają po najnowsze, gorące tytuły – nietrudno paść ofiarą tzw. cult of the new i zachwycać się wyłącznie współczesnymi grami, odstawiając na dalszy plan “ograne, nudne starocie”. Warto jednak zatrzymać się w pędzie poznawania nowości i od czasu do czasu sięgnąć po zakurzone, zalegające w głębi regału pudełka… Czytaj dalej

Terraformacja Marsa, czyli przemiana czerwieni w zieleń

terraformacja-marsaSześć. Dokładnie tyle partii potrzebowałem, żeby przemożna chęć podzielenia się wrażeniami z rozgrywek w Transformację Marsa ze światem (Ziemią?) wzięła nade mną górę. Czy to dostatecznie dużo, aby ze spokojnym sumieniem rzucać się do klawiatury i pisać recenzję? Ciężko powiedzieć. Solidne ogranie tej gry nie jest łatwym zadaniem, bo Terraformacja Marsa nie należy do planszówek, w które zagramy wielokrotnie w ciągu dnia. Sześć rozgrywek to nic innego, jak sześć planszówkowych spotkań poświęconych w zasadzie tylko tej jednej grze. Ostatecznie dane mi było rozegrać trzy partie dwuosobowe, jedną trzyosobową i dwie czteroosobowe. Może to i niewiele, ale starałem się “wycisnąć” z tych rozgrywek możliwie jak najwięcej informacji. Jeśli zatem, drogi Czytelniku, uznasz, że te kilka partii to za mało, aby wyrobić sobie rzetelną opinię o grze, potraktuj poniższy tekst jako rozbudowane pierwsze wrażenia, które z czasem mogą ulec pewnym przeobrażeniom, na korzyść lub niekorzyść samej gry.

Czytaj dalej

Dominion

Dominion, czyli historia pewnego uzależnienia

DominionJakimś cudem przez wszystkie lata mojej planszówkowej kariery ani razu nie było mi dane zetknąć się twarzą w twarz z Dominionem. Nie znałem nikogo, kto posiadałby własny egzemplarz, nigdy też nie dołączyłem do grupy, która grała w niego podczas konwentów i spotkań planszówkowych. Dominion zdawał się dla mnie nie istnieć. Sytuacja zmieniła się, gdy za sprawą Games Factory Publishing Dominion powrócił do polskich sklepów w nowej, odświeżonej edycji. Lepszej okazji na zapoznanie się z klasyką być nie mogło. Kupiłem. Zagrałem. Raz. Drugi. Dwunasty, potem trzydziesty. W międzyczasie dokupiłem Intrygę, Przystań i Złoty Wiek. A potem przyszła aktualizacja listy TOP 10 na boardgamegeek.com – Dominion znalazł się w ścisłej czołówce. Zostałem pochłonięty. Całkowicie.

Czytaj dalej

Ewolucja: Pochodzenie gatunków – karcianka skazana na wymarcie

ewolucjaNie odkryję Ameryki mówiąc, że siadając do nowej gry chciałbym przede wszystkim wiedzieć, jak w nią grać. Podstawową cechą każdej planszówki powinna być dobrze napisana, klarowna instrukcja. Kupuję gotowy produkt i oczekuję, że w środku znajdę wszystko co potrzebne do rozegrania partii od początku do końca, bez konieczności uciekania się do pomocy w wersji elektronicznej. Nie trawię sięgania po erraty, FAQ na kilkanaście stron czy kolejne instrukcje w wersji 2.0, 2.1 itd. Czasem w wydanej grze zdarzy się wpadka, drobna literówka albo przeoczenie – wszak wydawca też człowiek, nikt nie jest doskonały. Szczególnie, że niektóre gry są naprawdę złożone, a ilość tekstu w instrukcji i komponentach przyprawia o zawrót głowy (Cywilizacja: Poprzez Wieki, Mage Knight). Jakiś tłumaczeniowy czy edytorski chochlik może się wkraść zawsze. Czytaj dalej

Quadropolis – Kwadratopolice welcome to

quadropolisZ grami ze stajni Days of Wonder mam słodko-gorzką relację. Byłem pod wielkim wrażeniem Five Tribes, ale Small World okazał się rozczarowujący – sympatyczny, ale zbyt mało zróżnicowany i na dłuższą metę zwyczajnie nudny (cóż, to temat na inną recenzję). Najnowszy tytuł spod szyldu tego wydawnictwa był więc dla mnie wielką niewiadomą. Mogłem się jedynie domyślać, że wzorem poprzedników gra będzie fantastycznie wydana i przyjazna nawet dla mało doświadczonych planszówkowiczów.  Pozostała tylko jedna kwestia: czy będzie dobra?  Czytaj dalej

Tajniacy – rewelacja: 9

tajniacyTegoroczny sylwester zabił mi ćwieka. Parę dni przed imprezą spojrzałem na półkę z grami. Cały stos strategicznych i ekonomicznych “eurosucharów”. Świetnie, doskonale. Tak, tak… zaraz coś się wybierze. Pomyślmy… Impreza na trzy parki, z których jedna nie siedzi zbyt mocno w temacie gier (w chwili publikacji tej recenzji końcówka tego zdania jest już nieaktualna. Bardzo.). Potrzebuję czegoś prostego, krótkiego, na dużą liczbę osób. I to coś nie może być rasową zręcznościówką.

Blady strach padł na recenzującego, bo kolekcja gier “nie dała rady”. Cytadela jest za długa i za mało imprezowa. Czarne Historie? Przerobione na wylot. Na sześć osób pozostała tylko  Gra o Tron – chyba najmniej pasująca do klimatu sylwestra gra na świecie. No nie ma opcji, trzeba coś kupić. Po szybkiej analizie planszówkowych hitów z ostatnich miesięcy w internetowym koszyku wylądowali Tajniacy. Czytaj dalej